Panowie, posłuchajcie. Nie ma znaczenia, czy jesteś z matką swoich dzieci, czy wasze drogi się rozeszły. Dla twoich dzieci ona zawsze będzie mamą. A mama zasługuje na szacunek. Dzieci patrzą. Słuchają. Uczą się od nas każdego dnia. Zastanów się: czego uczysz je swoim zachowaniem? Jakim przykładem jesteś? Czy pokazujesz im, jak mężczyzna powinien kochać, szanować, rozmawiać? Czy uczysz syna, jak być dobrym ojcem? Czy pokazujesz córce, jak powinna być traktowana? Pewnego dnia twoje dzieci dorosną. Będą pamiętać. Pamiętać, jak mówiłeś o ich mamie. Jak ją traktowałeś. Jak traktowałeś innych. Co wtedy będą o tobie myśleć? Co poczują? Matki waszych dzieci zasługują na cierpliwość, godność, szacunek. A wy, ojcowie, jesteście dla swoich dzieci lustrem. To, co w nim zobaczą, będzie miało znaczenie na całe ich życie. Zacznij już dziś. Dawaj przykład. Bądź lepszym człowiekiem – dla nich 👊🏻
#ad Jak tylko mąż wraca z pracy – dziecko pod pachę, a ja znikam 🏃♀️👶. Czas się odgruzować 🧘♀️. Wiecie, o czym mówię? Te 15 minut ciszy ⏳, bez “maaamaa” 🙃, bez naczyń 🍽️, bez bajek w tle 📺… tylko ja i mój rytuał 💆♀️. Ostatnio odkryłam Mexx Scenting Experience – zapachy stworzone, żeby pomóc nam złapać oddech 🌬️, wrócić do siebie i chociaż na chwilę być tu i teraz 🌸. Idealne do mojego domowego SPA 🛁. A teraz Wasza kolej – jak wygląda Wasza chwila resetu? 🔄 Macie swoje rytuały? Ulubione zapachy? Dajcie znać – może się zainspirujemy nawzajem! ✨ #mexx #mexxscentingexperience #reklama
Zmiany po ciąży to temat, o którym dużo się mówi… ale dopiero kiedy sama przez to przechodzisz, czujesz, jak bardzo potrafią przytłoczyć. Niby wiem, że potrzeba czasu, że to normalne. Ale są dni, kiedy po prostu chciałabym już. Żeby wszystko wróciło na swoje miejsce — ciało, emocje, myśli. Bez wsparcia mojego męża byłoby mi bardzo trudno. Jego bezwarunkowa miłość, cierpliwość i obecność to coś, za co jestem nieskończenie wdzięczna. A jak to wyglądało (albo wygląda) u Was? Czy też mieliście trudność z zaakceptowaniem tych zmian? Kto lub co najbardziej Was wspierało w tym czasie? 🥹
W tym roku mija dziesięć lat od naszego ślubu — a 16 lat wspólnego życia, które z każdym rokiem staje się coraz piękniejsze. Ostatnio rozmawialiśmy z mężem o tym, jak wiele przeszliśmy i jak bardzo się rozwinęliśmy. Nasze małżeństwo naprawdę zakwitło — dziś jesteśmy sobie bliżsi i bardziej zakochani niż kiedykolwiek wcześniej. Gdy wracam myślami do początków, dostrzegam swoje błędy. Często patrzyłam na wszystko z egoistycznej perspektywy, oczekując, że wszystko będzie się działo zgodnie z moimi potrzebami. Przez to ignorowałam ważne sygnały i tworzyłam w głowie historie, które nie miały pokrycia w rzeczywistości. Trudność w komunikacji raniła naszą relację. Dla nas obojga bycie małżeństwem i rodzicami było zupełnie nowym doświadczeniem. Wprowadzenie nowych ról, nowych obowiązków i stresu potrafi zaskoczyć nawet najsilniejsze związki. Można przeczytać dziesiątki książek i znać wszystkie języki miłości, ale jeśli nie przełożysz tej wiedzy na codzienne życie — to wszystko niewiele znaczy. Wiedziałam, że nasze trudności nie są wyjątkowe, ale zrozumienie ich przyczyn było kluczowe. Przełom nastąpił, kiedy oboje odłożyliśmy dumę i ego na bok, by skupić się na sobie nawzajem — jako partnerach, a nie przeciwnikach. Ja pochodzę z rodziny, w której małżeństwa się nie utrzymały. Mój mąż — przeciwnie, wychował się w stabilnym domu. Przez to często towarzyszyły mi lęki, że nasz związek też może się kiedyś rozpaść. Widziałam wiele rozbitych małżeństw wśród bliskich i znajomych i trudno było nie myśleć, że ten los może spotkać i mnie. On takich obaw nie miał, ale mimo to oboje musieliśmy się zmierzyć z różnymi trudnymi emocjami. Dziś, patrząc wstecz, widzę, że te lęki nie musiały się spełnić — bo nie poszliśmy drogą, którą poszło tyle innych par. Zamiast się oddalać, zaczęliśmy działać razem, wspólnie. I to właśnie nas do siebie zbliżyło jeszcze bardziej. Nie uważam się za specjalistkę od związków ani wychowania dzieci. Ale każdego dnia staram się być lepsza — dla mojej rodziny. To mój największy priorytet i nie pozwolę, by cokolwiek lub ktokolwiek to zakłócił. Kiedy jasno określisz swoje życiowe wartości, zaczynasz dostrzegać prawdziwe owoce wysiłku. Ego i samolubność nie mają miejsca w małżeństwie ani w rodzicielstwie. To już nie chodzi tylko o ciebie. Ale jeśli przyjmiesz tę perspektywę — twoje życie może stać się naprawdę pełne. Zostaw za sobą ego. Odłóż dumę. I codziennie próbuj być najlepszą wersją siebie — dla tych, których kochasz najbardziej
#ad [reklama @Vileda Polska ] Szok i niedowierzanie! Ale jako dobra żona postanowiłam ulżyć mu w tej heroicznej walce z myciem podłogi i podsunęłam mu Vileda PureClean S5 Plus. Bo czemu miałby się męczyć, skoro można sprzątać szybciej, wygodniej i bez narzekania? ✅ Odkurza i myje jednocześnie – jedno urządzenie, połowa czasu ✅ Zawsze czysta woda na podłodze – brudna trafia do osobnego zbiornika ✅ Tryb turbo na większy bałagan – na wypadek niespodzianek po dzieciach, zwierzakach lub… mężu ✅ Samoczyszczenie po sprzątaniu – bo kto ma czas na dodatkowe szorowanie? A najlepsze? Ma napęd, więc właściwie samo sprząta. Może teraz mąż polubi tę robotę na tyle, że będzie to robił częściej…? A jak u Was? Wasza druga połówka pomaga w sprzątaniu czy udaje, że nie widzi bałaganu? #teamVILEDA #feelingvileda #współpraca #ViledaPolska #TurboSprzatanieVileda #postsponsorowny #materiałreklamowy
Kiedy stres przejmuje kontrolę, bo wszystko musi być perfekcyjne… a życie i tak pisze swoje scenariusze 😅 A Wy też tak macie, że stresujecie się o każdy detal, a potem i tak wychodzi… „życie”? Dajcie znać w komentarzach, co Was najbardziej wyprowadza z równowagi 😅🫶🏻
Ciało po porodzie się zmienia. Blizny, linie, rozstępy… czasem zostaje więcej niż tylko wspomnienia. Ale wiem już, że z czasem wszystko wraca na swoje miejsce – może nie identycznie jak było, ale z miłością, siłą i spokojem. To moje trzecie dziecko. I wiem jedno – warto być dla siebie cierpliwą 🩷 Coś jeszcze dodacie?
Mój zwykły, a niezwykły dzień mamy” To dzień, który zaczyna się przed świtem — nie dzwonkiem budzika, lecz cichym wołaniem małych ust albo niecierpliwym tupotem stópek po podłodze. To poranna kawa, często zimna, bo ważniejsze były potrzeby małego serduszka. To śniadanie podane z uśmiechem, choć oczy jeszcze nie do końca się obudziły. To tysiące drobnych gestów: zapięty guzik, opatrzone kolano, zgubiona zabawka znaleziona w ostatniej chwili. To rozmowy prowadzone szeptem i krzykiem, śmiech przeplatany łzami — dziecka, ale czasem i moimi. To plan dnia, który nigdy nie idzie zgodnie z planem, bo życie z dzieckiem jest nieprzewidywalną symfonią. To lekcja cierpliwości, miłości, pokory — codziennie od nowa. A jednak — w tym całym zmęczeniu, chaosie i braku chwili dla siebie — jest coś magicznego. Bo wystarczy jedno „kocham Cię, mamo”, jedno wtulenie się w ramiona, by serce napełniło się światłem, którego nie da się porównać z niczym innym. Mój dzień mamy — zwykły dla świata, ale dla mnie najcenniejszy. Pełen życia, które bije w rytmie małego serca, za które jestem odpowiedzialna. I choć czasem trudno, choć bywa ciężko — nie zamieniłabym go na żaden inny.